Esport jaki jest, każdy widzi. Rozrywka dla młodszych, młodych i trochę starszych. Zamknięty świat, w którym czujemy się dobrze i niekoniecznie chcemy, żeby każdy miał możliwość w nim uczestniczenia. Z jednej strony dobra sytuacja, bo wąska grupa mocniej się angażuje, z drugiej to jednak problem.
O tym, że esport powinien otworzyć się na starszych pisałem już w tekście “13 wyzwań dla branży i esportowej społeczności”. Liznąłem go tam jednak, bez zagłębiania się w większe szczegóły. Teraz, za sprawą sytuacji, która mi się przytrafiła temat powraca na łamy Esport Makers.
Babciu, a dlaczego masz takie wielkie oczy? Od oglądania sportu wnuczku!
Odwiedziłem ostatnio swoich dziadków. Żadna okazja, po prostu do dziadków warto wpadać od czasu do czasu. Moi dziadkowie, już po 70-tce, to typowi emeryci – ci, którzy mają dużo czasu, lubią skoczyć na drugi koniec miasta, bo w tamtym sklepie szynka smakuje lepiej, niż w tym przy bloku, standard. No, może poza jedną pasją – sportem.
Dziadkowie to sportowe świry. Odwiedzając ich, większa jest szansa na to, że w TV będzie leciał sport pod jakąkolwiek postacią, aniżeli Klan, czy inny tasiemiec. Full pakiet Polsatu, Eurosport, Extreme, TVP Sport + to co w kablówce. Oglądają dosłownie wszystko – od Tour de France, przez snookera, zawody jeździeckie, piłkę w każdej postaci na skokach narciarskich kończąc. Takie życie emerytów.
Skacząc po kanałach pierwszy raz trafiłem na esportowy kanał Polsatu – Polsat Games. Znając zamiłowania spytałem babci (70+), czy oglądali już jakieś rozgrywki.
– A wiesz co… Coś tam oglądaliśmy, ale my w te gry nie gramy i nie wiemy o co chodzi.
– Ale wiecie, ja też nie gram, bo nie mam czasu, ale oglądam bo lubię. Emocje, tempo szybsze niż w niejednym meczu Bundesligi, czasem fajnie.
– No tak, ale jak patrzyłam, to nic nie rozumiałam. No i…
– I co?
– No i jeszcze ten komentarz. Piskliwe takie głosy, szybko mówią, nic nie rozumiem, krzyczą, słuchać się nie da.
Czyli jest potencjał…
Na początku ta historyjka, raczej w ramach ciekawostki pojawiła się na facebookowej, offtopowej grupie Projekt Esport. Puenty nie było, ale komentarze, które pojawiły się pod postem, a później pod tą samą historią opisaną na LinkedIn uświadomiły mi, że wykluczenie ludzi starszych z esportu to realny problem. Tym, który zapoczątkował dalsze przemyślenia był post jednego z esportowych komentatorów.
“Na ile opinia grupy wiekowej niebędącej targetem powinna być ważna?”
No właśnie. Na ile komentatorzy powinni dostosowywać się do osób spoza głównej grupy docelowej? Jak bardzo organizatorzy eventów powinni uwzględniać starszych przy planowaniu? Czy w ramówkach takich kanałów jak Polsat Games powinny pojawiać się treści skierowane do starszych osób?
Jako, że inspiracją do rozmowy z dziadkami był kanał Polsat Games będę się trzymał telewizji. W sieci każdy ma możliwość dobrania takich kanałów, które pasują mu najbardziej. Nie podoba się na jednym streamie? Trzy kliknięcia i oglądasz gdzie indziej. W TV wygląda to już trochę inaczej – wszyscy jesteśmy zdani na te same kanały. Ja, Ty, moi dziadkowie, dzieciak z naprzeciwka, czy emeryt, który właśnie skacze po kanałach.
A co o temacie myślą prawdziwe esportowe świry?
W ramach przygotowań do tego tekstu stworzyłem również ankietę w facebookowej grupie Esportowe Świry. Chciałem sprawdzić, co na ten temat sądzą ludzie, którzy w esporcie siedzą na co dzień. Pytanie było proste – “Czy transmisje esportowe powinny być prowadzone tak, żeby można je było oglądać z rodzicami / dziadkami?”, a odpowiedzi zero-jedynkowe – “Tak/Nie”. Spodziewałem się takich wyników, ale nie spodziewałem się, że różnica będzie aż tak duża.
Za pozostawieniem sprawy w obecnym stanie, w którym poprzez sposób prowadzenia transmisji i ogólne podejście do esportu, starsze osoby są z niego wykluczone była zdecydowana większość jej uczestników. W momencie pisania tego tekstu “Nie” – 278, “Tak” – 29 (wynik końcowy na screenie). Marnym pocieszenie jest fakt, że w komentarzach padają przykłady, w których bariery wiekowe udało się pokonać.
Wykluczenie ludzi starszych to realny problem, którego nie dostrzega większość z nas. Wyniki prostej ankiety dosadnie pokazują, zdecydowana większość nie widzi sensu w tym, żeby problem rozwiązać. Błąd.
Trochę statystyk
Na pozostawianiu tej kwestii nierozwiązanej tracimy wszyscy – widzowie, organizatorzy rozgrywek, organizacje i inne podmioty tworzące esportowy ekosystem. Wg danych GUS (trochę stare, bo z 2016 roku) osoby w wieku 44-65+ stanowiły niemal 40% polskiego społeczeństwa. Grupa 15-24 to natomiast 11%. Gdzieś pomiędzy są jeszcze 25-43 latkowie, ale nie o nich tutaj mówimy (bo to grupa, która jest mocniej into technologie). 40% społeczeństwa to niemal 15 mln ludzi, wśród których znajdą się tacy, którzy mogliby zainteresować się esportem. “Bartek, o czym ty mówisz?! Dlaczego mieliby się nim zainteresować?”
Esport to rozrywka
Powód jest prosty. Esport to rozrywka jak każda inna. Wywołuje emocje, stresuje, sprawia radość, pozwala się utożsamiać z innymi odbiorcami, wyluzować – dostarcza taki sam zestaw, jaki dostarczają inne formy rozrywki. Czy w związku z tym esport jako rozrywka powinien być zarezerwowany tylko do konkretnej grupy odbiorców? Niestety, według większości tak właśnie powinno być.
Rozrywka to biznes, więc dlaczego nie wykorzystać szansy?
Wróćmy do Polsat Games. Zapoznałem się z ramówką na najbliższe dni i każdego z nich wygląda ona dość podobnie. Od rana trochę anime wymieszanego z programami o grach komputerowych, koło 11 Ultraliga, następnie znowu trochę anime, programów o grach i rozgrywek. Z jednej strony wydaje się to sensowne, ale warto spojrzeć na ramówkę pod kątem popytu.
A tutaj, jak mówił Jakub Radgowski – video planner buyer w Havas Media Group – dla portalu wirtualnemedia.pl aż 62% widzów stanowią ludzie poniżej 20 wieku życia (źródło). Co możemy o nich powiedzieć? Na pewno nie to, że będą oglądać kanał w ciągu dnia, w godz. 8-16, czyli wtedy, gdy większość nastolatków jest w szkole lub na zajęciach.
Mając to na względzie zastanawiam się dlaczego włodarze stacji nie chcą zagospodarować tej luki programami bardziej dopasowanymi do grup spoza głównej grupy docelowej stacji?
Co mogłoby pojawić się w ramówce Polsat Games?
Spokojnie – ten potencjał nie musiałby być zagospodarowany tanimi serialami paradokumentalnymi. Wiedząc o tym, że wśród starszych grup wiekowych są osoby, które mogą zainteresować się rozrywką w postaci esportu można postawić na ich edukację.
Wśród głosów przeciw dostosowaniu komentarza do osób spoza esportu przeważały głosy zaznaczające, że taki komentarz nie byłby atrakcyjny dla tych, którzy znają zasady komentowanej gry. Rozumiem ten punkt widzenia i faktycznie, dla zapalonych graczy taki komentarz mógłby być rozczarowujący. Ale można to zrobić inaczej.
Do głowy przychodzi mi kilka pomysłów na to, jak stacja mogłaby zagospodarować czas pomiędzy 8 a 16, ale wszystkie krążą wokół tematu przewodniego – edukacji. Bo to właśnie programy, które będą szerzyć wiedzę o esporcie w przystępny, dopasowany do osób spoza grupy docelowej sposób mogą pomóc zwiększyć pulę stałych widzów kanału. Programy wyjaśniające podstawy gier. Eksperci tłumaczący na co zwracać uwagę w transmisjach, jak oglądać esport. Programy zacierające barierę pokoleniową, dające starszym tematy do rozmów z młodszymi. Ramówka pomagająca złapać esportowego bakcyla.
Bartek, myśl przyszłościowo!
Tak. Wiem, że problem rozwiąże zmiana pokoleniowa. Za kilkanaście lat nie pozostanie po nim żaden ślad. Nasze pokolenie dorośnie, a z esportem będzie jak z innymi sportami – każdy będzie wiedział o co mniej więcej chodzi, odbiór nie będzie sprawiał problemu. Nim to jednak nastąpi minie trochę lat. Lat, które można wykorzystać nie tylko na budowę świadomości wśród – teraz – młodych, ale i na zatarcie wykluczającej bariery wśród starszych. W końcu esport to rozrywka, z której przyjemność mogą czerpać wszyscy.

Esport-entuzjasta, praktyk marketingu i przedsiębiorca. Właściciel Sweed.pl i Little Wing Agency. Na blogu Esport Makers przyglądam się branży, dzielę się wiedzą i rozmawiam z ciekawymi ludźmi, którzy wpływają na polski esport.