Poznań Game Arena 2018 – podsumowanie

Poznań Game Arena 2018 - podsumowanie Esport Makers

Kolejne gamingowo-esportowe wydarzenie za mną. Tym razem zaliczyłem swój pierwszy raz na Poznań Game Arena 2018 – największych targach gier komputerowych w Polsce.

To, że podsumowania wydarzeń na Esport Makers pojawiają się z dużym opóźnieniem, to już chyba tradycja. Tak było z Meet Pointem, tak było z targami Gamescom, z Game Clash Masters. Nie inaczej jest z moim podsumowaniem Poznań Game Arena 2018.

Podsumowanie targów zaczniemy od danych, które dostarczyli organizatorzy po zakończeniu wydarzenia. Robię to z dwóch powodów. Po pierwsze, robią one duże wrażenie. Po drugie, tekst nie będzie typowym podsumowaniem. Nie znajdziecie tutaj szczegółowej analizy tego wydarzenia. Skupię się na myślach, które zrodziły się już podczas Gamescom – zdecydowanie większej, ale mimo wszystko podobnej imprezy.  

Poznań Game Arena 2018 w liczbach

ESL arena na PGA 2018

Na stronie organizatora możemy znaleźć oficjalne statystyki podsumowujące imprezę. Odwiedziła ją rekordowa liczba uczestników – przez 3 dni przez teren przewinęło się 76 199 zwiedzających. Do ich dyspozycji było ponad 1200 stanowisk do gier, ponad 220 wystawców i więcej niż 100 gier indie rozlokowanych w 10 pawilonach udostępnionych zwiedzającym.

Fakt. Rozpoczynając swoją przygodę ze światem gamingowym zacząłem z grubej rury – od największych europejskich targów, Gamescom 2018. To trochę wypaczyło moje postrzeganie i pierwsze wrażenie było raczej negatywne. Ale jak to… tak ubogo… tak mało… taki luz podczas przemykania między stoiskami? Błąd.

Błąd!

Nie należy oceniać książek po okładce, a targów po pierwszym wrażeniu. To zasada stara jak świat, a ja im dłużej przebywałem na PGA 2018, tym bardziej się o tym przekonywałem. Fakt – stoiska były zdecydowanie uboższe niż te, które widziałem na Gamescom. Skala i renoma tych imprez jest jednak inna i to porównanie jest jednak krzywdzące, ja nie powinienem go używać.

Bo stoisk na Poznań Game Arena było naprawdę dużo. Sensowne rozmieszczenie i pozostawienie pomiędzy nimi sporo luzu ułatwiało poruszanie się po terenie targów. W godzinach szczytu robiło się tłoczno, ale do wyboru były alternatywne ścieżki – pomiędzy halami można było poruszać się również dworem.

Poznań Indie Game Arena 2018

Co do stref, to podczas mojej wizyty najczęściej gościłem w hali 5A – jednej z hal poświęconych grom indie. Po pierwsze, ma to związek z moją pracą – studia zajmujące się grami indie to jedni z potencjalnych klientów dla firmy, z którą współpracuję. Po drugie, jedno ze stoisk należało do mojego znajomego – Darka aka Pixel Perfect Dude – i jego dwóch tytułów.

Pierwsza z nich to Ski Jump, czyli skoki narciarskie, które obudzą sentyment wśród wszystkich, którzy pamiętają DSJ. Gra już jakiś czas śmiga w AppStore i w sklepie Google i może pochwalić się ponad 3 milionami pobrań. Darek pojawił się tam z wersją VR i portem na PC, nad którym właśnie pracuje.

#DRIVE na Poznań Game Arena 2018Cieszył fakt, że kolejka do Ski Jump VR właściwie się nie kończyła. Chętnych do oddania skoków w wirtualnej rzeczywistości nie brakowało, jednak to nie jedyna atrakcja, którą oferowało stoisko nr. 44. Swoją premierę miała również najnowsza produkcja ze stajni Pixel Perfect Dude – #DRIVE.

#DRIVE urzekła mnie swoją prostotą. Tytuł mówi sam za siebie – czysta frajda z jazdy. No może nie do końca, bo #DRIVE to gra typu endless runner, w której trzeba przemierzać kręte i niebezpieczne drogi pamiętając o tym, żeby od czasu do czasu zatankować, napić się kawy i posilić pączkami. I nie jest to sprawa łatwa. Za każdym rogiem czekają na nas niebezpieczne przeszkody, z którymi kontakt kończy rozgrywkę. Brzmi banalnie, ale to świetna i wciągająca rozrywka. Na #DRIVE trochę poczekacie, bo PGA było jedną z nielicznych okazji do zagrania w ten tytuł, a do oficjalnej premiery pozostało jeszcze trochę czasu.

Jednak nie byłbym sobą, gdybym poprzestał tylko na rozgrywce. To, co urzekło mnie w grze, to sentymentalna podróż, którą zapewniło odpalenie gry na komputerach i udostępnienie graczom padów rodem z Pegasusa. Przypomniało mi to wszystkie godziny, które spędziłem przed tą “konsolą” z ojcem, zagrywając się w Mario, Contrę i inne tytuły znane z kartridży.  

Strefa Nintendo

Pegasusa wspomniałem nie bez powodu. To mój pierwszy kontakt z elektroniczną rozrywką. Kolejna konsola, która pojawiła się w domu to NES ze stajni Nintendo. Ta część nie będzie jednak o konsolach a o marce, która konsekwentnie działa w branży.

Na Nintendo zwróciłem uwagę już w trakcie Gamescom. Czerwona strefa – jedna z największych – wyróżniała się na tle innych również pod względem osób ją okupujących. Nie inaczej było na Poznań Game Arena 2018 – strefa Nintendo była jedną z większych i stale obleganych. Jednak nie o wielkość tu chodzi, a o ludzi, których Nintendo do siebie przyciągało.

W dzieciach siła!

Nintendo LABO na Poznań Game Arena 2018Wydaje mi się, że Nintendo już wcześniej zrozumiało to, co zaczyna się dziać w branży gamingowej, a co ja zauważyłem dopiero teraz. Branża, która do tej pory opierała się na kolejnych pokoleniach wchodzących w wiek nastoletni, w którym dochodzi do największego kontaktu z wirtualną rozrywką zyskała sprzymierzeńców. Pierwsze pokolenia graczy, obecni 30-40-to kilku latkowie stający się przewodnikami w świecie gier dla swoich dzieci.

Coraz mocniej widać to na eventach. Zarówno na Gamescom, na Games Clash Masters w Gdyni, jak i na Poznań Game Arena 2018 była masa rodziców z dziećmi. Pełnili oni nie tylko rolę opiekunów, podążających tam, gdzie zaciągną ich pociechy. Przyglądałem się i widziałem, że to właśnie rodzice co chwile zatrzymywali się przy jakimś stoisku z błyskiem w oku.

Błysk ten wykorzystuje Nintendo dając nieskomplikowaną rozrywkę odnoszącą się do sentymentu starszych graczy. Switch oferuje im prostą zabawę i tytuły, które znają. Mario? Donkey Kong? Na tych postaciach się wychowywaliśmy! Brayan, chodź zobacz jaka fajna gra! – tak to mniej więcej wyglądało.

Jednak Nintendo zrobiło na mnie wrażenie nie tylko znanymi tytułami przyciągającymi sentymentem. Marka doskonale rozumie, że nie może opierać się tylko na rodzicach, dlatego mocno angażuje również dzieci – i to te najmłodsze. Sekcja LABO z zestawami DIY (do it yourself) to miejsce, w którym można było spotkać szkraby nie mające nawet 5 lat. Widać, że świetnie się bawiły, a ich rodzice razem z nimi.

PGA 2018 – podsumowanie

O Poznań Game Arena słyszałem wiele, jednak do tej pory nie miałem okazji odwiedzić tych targów. W końcu się udało i uważam, że ten weekend był udany. Esportowe emocje na arenach ESL, nowe technologie na licznych stoiskach, znane i nieznane tytuły, bogata strefa indie to rzeczy, które zapadły mi mocno w pamięci. Tym, co zapamiętałem najbardziej była jednak atmosfera. Na PGA dało się odczuć niesamowitą energię fanów gier, otwartość, przyjazność i pasję, która łączyła ich wszystkich – gry komputerowe i wszystko co z nimi związane.


Buduj esport razem z nami! Kliknij i udostępnij:
Share on facebook
Facebook
Share on google
Google
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
Linkedin

Dodaj komentarz